Niepokojące dane z ZUS
24.02.2016r.
ZUS wyliczył, że w ciągu pięciu lat na emerytury i renty zabraknie 250 mld zł, a w wersji pesymistycznej – 400 mld. Dziura będzie większa, jeśli PiS obniży wiek emerytalny. „Grozi nam katastrofa” – ostrzega wicepremier Mateusz Morawiecki
– To zatrważające dane. Budżet nie będzie w stanie ciągle dokładać do emerytur tak olbrzymich sum. Potrzebna jest reforma, która zatrzyma wyciek pieniędzy – alarmuje Łukasz Wacławik z wydziału zarządzania krakowskiej Akademii Górniczo-Hutniczej.
„Wyborcza” poznała najnowszą prognozę dla funduszu, z którego wypłacane są emerytury i renty. ZUS na podstawie prognoz Eurostatu o demografii oraz resortu finansów o stopie bezrobocia, inflacji, wzroście płac i PKB przygotował trzy warianty rozwoju sytuacji.
W najbardziej optymistycznym na wypłaty w latach 2017-21 będzie brakowało po mniej więcej 50 mld zł rocznie. W drugim wariancie deficyt sięgnie 56-68 mld zł rocznie. W najczarniejszej zaś prognozie w 2019 r. będzie brakować 76 mld zł, a w 2021 r. – aż 90 mld zł.
Niedobory ZUS będzie musiał łatać z dotacji budżetu państwowego. W tym roku dostanie na ten cel 44 mld zł. Prognoza uwzględnia już pieniądze z OFE, które płyną do Zakładu (10 lat przed emeryturą każdy członek OFE przekazuje co roku część pieniędzy do ZUS).
Skąd niedobory w kasie?
Przez demografię. Liczba Polaków systematycznie będzie spadać. Równocześnie będziemy coraz starsi. W 2021 r. osób w wieku produkcyjnym będzie aż o ponad 600 tys. mniej niż dziś, czyli 23,6 mln. Będzie za to o ponad 450 tys. więcej osób starszych, w wieku poprodukcyjnym (7,6 mln w 2021 r.).
Dane o deficycie uwzględniają już oszczędności ze stopniowego podwyższania wieku emerytalnego do 67 lat.
Tymczasem w parlamencie leży projekt ustawy prezydenta Andrzeja Dudy odwracający tę reformę. Zgodnie z nim Polacy znów będą pracować do 60. (kobiety) i 65. (mężczyźni) roku życia. Na początku lutego minister rodziny Elżbieta Rafalska twierdziła, że realne jest jego przyjęcie w tym roku.
– Budżet tego nie udźwignie – ostrzega Wiktor Wojciechowski, główny ekonomista Plus Banku. – Tym bardziej że rząd chce co roku wydawać 23 mld zł na program „500 plus”. Obniżenie wieku emerytalnego oznacza – jak wyliczył sam prezydent – dodatkowy wydatek z kasy państwa 40 mld zł w ciągu czterech lat – dodaje.
Dopłaty do emerytur będą jeszcze wyższe
Dopłaty państwa do emerytur faktycznie będą jeszcze wyższe. Prognoza ZUS nie uwzględnia bowiem deficytu innych systemów. Do KRUS państwo dopłaca 16 mld zł rocznie (1,2 mln emerytów i rencistów), do mundurówki – ponad 13 mld zł (405 tys. osób). Do tego trzeba jeszcze doliczyć miliardowe wydatki na renty.
– Na trudną sytuację ZUS wpływają też przywileje górników. Oni nie mają emerytury tylko ze składek, ale z hojnych dotacji budżetu – mówi Bohdan Wyżnikiewicz z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową. Co roku państwo dopłaca do emerytur górniczych 6 mld zł.
Twórcy reformy emerytalnej z 1999 r. przewidywali problem z brakiem pieniędzy na emerytury. Dlatego postulowali wprowadzenie jednego powszechnego systemu emerytalnego, w którym nie ma uprzywilejowanych grup. Kolejne rządy z obawy przed protestami społecznymi tego nie zrobiły.
O problemie na razie mówi tylko wicepremier Mateusz Morawiecki. Kilka dni temu w radiowej Trójce zapowiadał, że rząd będzie pracował nad systemem emerytalnym, by nie generował aż tak poważanych obciążeń dla budżetu. – Musi się to w dłuższej perspektywie lepiej bilansować – podkreślał.
Żadnych szczegółów nie zdradził. W ogłoszonym niedawno raporcie „Plan na rzecz odpowiedzialnego rozwoju” pisze, że jeśli nie powstrzymamy spadku liczby pracujących Polaków, którzy płacą składki do ZUS, „grozi nam katastrofa”.
Jakie będą tego konsekwencje? „Podniesienie składek lub niewypłacalność systemu opieki społecznej” – puentuje Morawiecki.
źródło: wyborcza.biz